CEV: Niespodzianka w Berlinie. Rosja jedzie do Rio, Francja znów zagra z Polską!

193738_CEV-OQM_20160110-192754

W finale rozgrywanego w Berlinie olimpijskiego turnieju kwalifikacyjnego siatkarzy doszło do konfrontacji mistrzów olimpijskich – Rosjan z mistrzami Europy – Francuzami. Spotkanie zakończyło się niespodziewanym zwycięstwem podopiecznych Władimira Alekno.

Pierwszy set miał bardzo jednostronne oblicze. Po skutecznym ataku Nicolasa Le Goffa Francuzi mieli trzy oczka zaliczki na pierwszej przerwie, po której zdeklasowali rywali. Wygrali pięć akcji z rzędu (13:5), punktując graczy Sbornej serwisami. Roszady w składzie Rosjan niewiele pomogły. Kevina Tillie ustalił wynik na drugiej przerwie (16:8), a w końcówce Trójkolorowi spokojnie dowieźli prowadzenie do końca. Wynik premierowej odsłony na 25:14 ustali skuteczną kontrą Antonin Rouzier.

Z kim Polacy zagrają w Tokio?

W drugiej partii role zaskakująco się odwróciły. Trener Alekno dokonał zmian w składzie, Rosjanie poprawili przyjęcie, byli skuteczniejsi w ataku, w efekcie znaczącą przewagę uzyskali już na pierwszej przerwie technicznej (4:8). Francuzi próbowali gonić wynik, ale każda próba zbliżenia się do Sbornej (10:12, 15:15), kończyła się szybką i skuteczną reakcją rywali. W końcówce podopieczni Władimira Alekno znów odskoczyli rywalom i pewnie wygrali. Ich mocną bronią był w tej partii blok (0:6 w punktowych blokach!).

Trzecia odsłona miała bardziej wyrównany przebieg od poprzednich. Rosjanie znów lepiej grali blokiem, po jednym z nich mieli trzy oczka zaliczki na pierwszej przerwie. Minimalną przewagę utrzymywali na przestrzeni całego seta (12:13, 20:22). Trójkolorowi jeszcze w końcówce byli bliscy dogonienia rywali. Co prawda Rosjanie mieli piłkę setową przy stanie 21:24, po przestrzelonej zagrywce Kevina Le Rouxa, ale skuteczny atak Antonina Rouziera i uderzenie Maksima Michajłowa w  aut przedłużyły nadzieje Francuzów. Sytuację wyjaśnił jednak w kolejnej akcji Jurij Bierieżko skutecznym atakiem ze środka.

W czwartym secie Rosjanie kontynuowali dobrą grę, a Francuzi stanęli w miejscu, zaskoczeni znakomitą postawą rywali. Po ataku Andrieja Aszczewa ze środka było 5:8 na pierwszej przerwie, później 8:12 i 11:16 na drugiej przerwie. Gdy tuż po niej Jurij Bierieżko zaskoczył rywali zagrywką stało się niemal pewne, że Trójkolorowi tej konfrontacji nie wygrają. Nie rezygnowali jednak, gonili wynik (15:19, 18:21, 21:23), ale nie zdołali już pokonać rywali.

Robert Murawski, Polsat Sport

M.Sz.