PLPS: AZS Częstochowa – Indykpol AZS Olsztyn 0:3

clip_image002

W akademickich derbach gospodarze musieli uznać wyższość zespołu gości. AZS Częstochowa przegrał przed własną publicznością z Indykpol AZS Olsztyn 3:0 w meczu 6. kolejki PlusLigi. Częstochowie nie odnieśli w tym sezonie jeszcze żadnego zwycięstwa. MVP spotkania został wybrany Bartosz Bednorz.
Pierwszą partię spotkania od punktowego ataku ze środka rozpoczął Maciej Zajder (1:0). Do stanu (6:6) zespoły grały punkt za punkt. Następie skutecznie z lewego skrzydła zaatakował Bartłomiej Lipiński, a chwilę później Bram van den Dries posłał piłkę w aut (8:6). W dalszej części tego seta żadnej z drużyn nie udało się wypracować bezpiecznej przewagi punktowej. Po asie serwisowym Rafała Szymury AZS schodził na drugą przerwę techniczną prowadząc (16:15). Końcówka partii była zacięta, ostatecznie szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechylili goście. W ostatniej akcji skutecznie z prawego skrzydła zaatakował Van den Dries (25:23).
Set numer dwa podobnie jak wcześniejszy drużyny grały punkt. Na pierwszą przerwę techniczną z jednym oczkiem przewagi schodzili Akademicy z Olsztyna. Chwilę przed pauzą ustawili oni szczelny blok przez który nie przebił się Lipiński. Po wznowieniu gry coraz lepiej w ataku zaczęli spisywać się podopieczni Andrei Gardiniego (10:7). W tej sytuacji Michał Bąkiewicz zdecydował się na zamianę środkowego – miejsce Bartosza Buniaka zajął Michał Szalacha. Jednak w dalszej części gospodarze zaczęli popełniać coraz więcej prostych błędów. Na drugiej pauzie częstochowianie tracili do przeciwników cztery punkty (12:16). Przed przerwą w aut zaatakował ze środka Szalacha. W końcówce Indykpol AZS Olsztyn kontrolował przebieg gry, a w ostatnich akcjach dwa asy serwisowe z rzędu na stronę rywali posłał Bartosz Bednorz (25:18).
Olsztynianie kolejną partię rozpoczęli od prowadzenie (3:0). Szkoleniowiec gospodarzy nie czekając na dalszy rozwój wypadków poprosił o czas dla swoich podopiecznych. Następnie zmienił atakującego – miejsce Lipińskiego zajął Kacper Stelmach. Na pauzie goście utrzymali wypracowaną pięciopunktową przewagę (8:5). Chwilę przed pauzą pewnie po bloku zaatakował Van Den Dries. Po wznowieniu gry wspomniany zawodnik świetnie czytał grę gospodarzy i zatrzymał dwukrotnie Stanisława Wawrzyńczyka (10:5). Ponadto w polu serwisowym dobrze się spisywał Paweł Woicki. Biało-zieloni nie mieli żadnych argumentów, żeby przeciwstawić się świetnie dysponowanym rywalom. Na drugiej przerwie technicznej Indykpol AZS prowadził (16:10). W końcówce częstochowianie starali się jeszcze odrobić straty (22:24), ale ostatecznie w najważniejszym momencie ręki w ataku nie zwolnił Zajder (25:22).
AZS Częstochowa – Indykpol AZS Olsztyn 0:3 (23:25, 18:25, 22:25)
Statystyki do meczu:http://stats.plusliga.pl/MatchStatistics.aspx?ID=1034&mID=25122&Page=S

Autor: Katarzyna Porębska

M.Sz.

PZPS: Philippe Blain na II Kongresie Siatkówki Młodzieżowej

clip_image001

O „Systemie szkolenia młodzieży w piłce siatkowej we Francji” mówił w środę na II Kongresie Siatkówki Młodzieżowej drugi szkoleniowiec męskiej reprezentacji Polski, Przewodniczący Rady Trenerów Międzynarodowej Federacji Piłki Siatkowej (FIVB), Philippe Blain.
– Systemowi szkolenia we Francji przyświecają dwa podstawowe cele – zachęcenie jak największej liczby ludzi do uprawiania siatkówki oraz przygotowanie zawodników do gry na jak najwyższym poziomie w drużynach narodowych seniorów – powiedział Philippe Blain.
Przypomnijmy, że w tym sezonie męska reprezentacja Francji po wygraniu finałowego turnieju II dywizji Ligi Światowej zajęła pierwsze miejsce w Final Six Elity w Rio de Janeiro, a następnie zdobyła mistrzostwo Europy. Zdaniem wielu ekspertów był to najlepszy zespół świata w 2015 roku.
– We Francji stworzyliśmy piramidę i cały czas pracujemy nad jej udoskonaleniem, zmieniamy elementy, które uważamy, że są do poprawienia – powiedział Philippe Blain. – Chcemy, żeby struktura francuskiej siatkówki była oparta na jak najmocniejszym fundamencie. Bardzo ważny jest etap selekcji. U przyszłych kandydatów na siatkarzy patrzymy nie tylko na wzrost, ale również na cechy mentalne, które są w sporcie bardzo ważne.
Jak podkreślił Philippe Blain „tak samo istotna jak podstawa piramidy jest również jej szpica.” – Wyniki pierwszej reprezentacji inspirują młodych ludzi do pracy. Sukcesy najlepszych zawodników zachęcają i mobilizują do treningu młodszych – dodał wybitny francuski szkoleniowiec.
Philippe Blain mówił o roli uczenia techniki w początkowym okresie szkolenia. – We Francji zbyt często kieruje się młodego chłopaka już na określoną pozycję bez dokładniejszego określenia jego cech mentalnych. Zupełnie inne predyspozycje psychiczne są potrzebne u rozgrywającego niż u środkowego. Na tym etapie bardzo ważne są opinie ekspertów – powiedział.
Droga na sam szczyt piramidy czyli reprezentacji Francji prowadzi poprzez szkolenie w ośrodkach centralnych i regionalnych oraz grę w klubach. – Bardzo trudne jest przejście od wieku juniora do seniora. Tylko jednostki wybitne jak Earvin Ngapeth czy Benjamin Toniutti trafili z kategorii młodzieżowej do najlepszych – mówił Philippe Blain w czasie środowego wystąpienia na II Kongresie Siatkówki Młodzieżowej.
Philippe Blain zwrócił uwagę na warunki w jakich funkcjonuje siatkówka we Francji. – Jest ogromna konkurencja ze strony gier zespołowych. Bardziej popularne są piłka nożna, rugby, koszykówka czy piłka ręczna. Jest duża rotacja wśród ćwiczącej młodzieży. Część z tych zawodników odchodzi od siatkówki po roku-dwóch treningów, a wcześniej zainwestowano w nich pieniądze. Nasza dyscyplina nie cieszy się zainteresowaniem nauczycieli wychowania fizycznego, którzy swoim uczniom proponują inne gry zespołowe – zakończył Philippe Blain.
W czasie środowych obrad II Kongresu Siatkówki Młodzieżowej w Centrum Szkoleniowym Falenty Dariusz Pomykalski mówił o rozgrywkach w kategoriach młodzieżowych, a Waldemar Wspaniały i Alojzy Świderek o Młodej Lidze oraz Młodej Lidze Kobiet, a Sebastian Michalak przedstawił „Projekt zmian w systemie ekwiwalentów za zmianę barw klubowych.”
Debata zakończyła II Kongres Siatkówki Młodzieżowej.

Autor/Źródło: EA

M.Sz.

CEV: Fenerbahce Grundig Stambuł – Impel Wrocław 3:0

clip_image002

Fenerbahce Grundig Stambuł pokonało Impel Wrocław 3:0 (25:13, 25:10, 26:24) w meczu trzeciej kolejki grupy E Ligi Mistrzyń. Turecki zespół umocnił się na prowadzeniu w tabeli.
Gospodynie pewnie wygrały dwa pierwsze sety. Od początku trzeciej partii inicjatywę przejęły wrocławianki. Prowadziły m.in. 7:1, 9:3 oraz 16:11. Jednak turecki zespół odrobił straty na 23:23. Impel miał jeszcze piłkę setową, ale gospodynie przechyliły szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Statystyki meczu: http://www.cev.lu/Competition-Area/MatchStatistics.aspx?ID=28076

M.Sz.

CEV: PGE Atom Trefl Sopot – Igor Gorgonzola Novara 3:0

clip_image001

PGE Atom Trefl Sopot pokonał Igor Gorgonzola Novara 3:0 w meczu trzeciej kolejki grupy B Ligi Mistrzyń. To drugie zwycięstwo polskiego zespołu w tegorocznych rozgrywkach.
Włoska drużyna przed wtorkowym meczem zajmowała w tabeli drugie, a Polska trzecie miejsce. Oba zespoły odniosły po jednym zwycięstwie i doznały po jednej porażce. Prowadzi z dwoma wygranymi spotkaniami VakifBank Stambuł.
Pierwszą partię spotkania lepiej rozpoczął zespół gości (1:3). Polski zespół szybko doprowadził do remisu (3:3), a następnie dzięki skutecznym atakom Maret Balkesein-Grothues i Katarzyny Zaroślińskiej wyszedł na prowadzenie (6:3). W dalszej części tego seta gospodynie kontrolowały przebieg gry. Na drugiej przerwie technicznej sopocianki prowadziły (16:15). Końcówka premierowej odsłony meczu była bardzo zacięta. Ostatecznie szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechyliły siatkarki z Sopotu (25:21).
PGE Atom Trefl kolejną partię rozpoczął z wysokiego „c”. Gospodynie szybko wypracowały kilkupunktową przewagę (7:3). W tym fragmencie gry sopocianki bardzo dobrze prezentowały się w bloku – głównie Zaroślińska i Zuzanna Efimienko (8:4). Po wznowieniu gry zespół gości nie potrafił znaleźć skutecznego sposobu na świetnie dysponowane podopieczne Lorenzo Micelliego (14:10). Praktycznie do końca tej części meczu sopocianki kontrolowały przebieg gry. W najważniejszych momentach Zaroślińska wzięła ciężar ataku na swoje barki. Ta partia podobnie jak wcześniejsza zakończyła się wygraną wicemistrzyń Polski (25:21).
Partia numer trzy była najbardziej wyrównana. Drużyny od początku grały punkt za punkt. Na pierwszej pauzie na prowadzenie wysunął się Igor Gorgonzola Novara (8:7), ale na drugie dwa punkty wypracowały już zawodniczki z Sopotu (16:14). Chwilę przed przerwą Maja Tokarska dopisała do swojego konta punktowy blok. W końcówce gospodynie podobnie jak to miało miejsce w poprzednich setach wypracowały trzypunktową przewagę (20:17). Z kolei zespół gości popełniał coraz więcej prostych błędów. Ostatni punkt na wagę zwycięstwa w tym meczu z lewego skrzydła zdobyła Klaudia Kaczorowska (25:21).
PGE Atom Trefl Sopot – Igor Gorgonzola Novara 3:0 (25:21, 25:21, 25:21)
Statystyki do meczu: http://www.cev.lu/Competition-Area/MatchStatistics.aspx?ID=28040

M.Sz.

PZPS: Akredytacje na europejski turniej kwalifikacyjny mężczyzn do IO 2016

clip_image001

Polski Związek Piłki Siatkowej pragnie przypomnieć, że proces akredytacyjny na europejski turniej kwalifikacyjny w Berlinie jest prowadzony przez Niemiecką Federację Piłki Siatkowej, za pośrednictwem strony: https://presse.golympia.org/welcome/qp/l-en

Zgłoszenia będą przyjmowane do 21 grudnia 2015 roku. W razie pytań można kontaktować się bezpośrednio z działem prasowym niemieckiej federacji: presse@volleyball-verband.de

Szczegółowe informacje na temat samego turnieju,  związanych z nim mediów społecznościowych i innych kwestii prasowych (w tym sugerowanego hotelu dla dziennikarzy) można znaleźć na oficjalnej stronie:
http://www.volleyball-verband.de/index.php?dvv=webpart.pages.DVVDynamicPage&navid=27028&coid=27028&cid=96&dvvsid=utqnroq8blu1hjh9s8h1fcag45

Autor/Źródło: FG/PZPS

M.Sz.

PZPS: Przed II Kongresem Siatkówki Młodzieżowej

clip_image002

– Polski Związek Piłki Siatkowej przywiązuje ogromną rolę do pracy z młodzieżą, do szkolenia najmłodszych kadr, gdyż bez tego nie będzie wyników w kategoriach seniorskich – mówi Przewodniczący Wydziału d/s Młodzieży PZPS, Waldemar Sagan. We wtorek i środę w Centrum Szkoleniowym Falenty odbędzie się II Kongres Siatkówki Młodzieżowej.
– W trakcie Kongresu przedstawionych zostanie wiele projektów i tematów przez osoby na co dzień związane z siatkówką młodzieżową. Liczę, że w trakcie debaty nakreślone zostaną kierunki działań, które będą realizowane w następnym czteroleciu – powiedział Waldemar Sagan. Przewodniczący Wydziału d/s Młodzieży PZPS przypomniał, że zwołanie II Kongresu Siatkówki Młodzieżowej jest realizacją Uchwały Walnego Zgromadzenia Sprawozdawczo-Wyborczego PZPS.
Po otwarciu Kongresu przez Prezesa Polskiego Związku Piłki Siatkowej Pawła Papke o systemie sportu młodzieżowego w Polsce – jego organizacji, finansowaniu, pespektywach mówić będzie Włodzimierz Pazik z Zespołu Sportu Młodzieżowego Instytutu Sportu.
Coraz popularniejsze w Polsce stają się rozgrywki Kinder oraz Volleymanii i o nich będzie mówić m.in. Zbigniew Krzyżanowski, Szef Szkolenia Siatkarskich Ośrodków Szkolnych. – Turniej ORLIK Volleymania z roku na rok cieszy się coraz większą popularnością – powiedział Zbigniew Krzyżanowski. – Naszym marzeniem jest, żeby w tych zawodach brała udział jeszcze większa liczba drużyn.
Zbigniew Krzyżanowski uważa, że idea projektu ORLIK Volleymania jest trafiona. – Już na tym etapie turnieju widać wyróżniających się zawodników czy zawodniczki. Obserwując grę uczestników gołym okiem można dostrzec to, że te osoby nie trenują od kilku tygodni czy miesięcy, ale robią to już od kilku lat. Turnieje takie  jak ORLIK Volleymania potęgują zainteresowanie siatkówką – powiedział.
Nie brakuje oczywiście problemów. – Często z dalszej gry i szkolenia rezygnują dziewczyny. Odchodzą z siatkówki w okresie pomiędzy gimnazjum a liceum. Jeśli nie znajdzie się dla nich odpowiedniego miejsca do treningu i rozgrywek to niestety będziemy mieli problemy związane z żeńską siatkówką. Uważam, że  na tym etapie trzeba wykonać jeszcze wiele pracy – podkreślił Zbigniew Krzyżanowski.
Ważne miejsce w Polskiej Siatkówce zajmują Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Łodzi, Spale i Szczyrku. O organizacji szkolenia w tych placówkach mówić będą Sławomir Robert, Leon Bartman oraz Grzegorz Wagner. Referat o szkoleniu w młodzieżowych kadrach narodowych siatkówki halowej wygłosi Dyrektor Pionu Sportu i Szkolenia w PZPS, Włodzimierz Sadalski.
Polska koncepcja Siatkarskich Ośrodków Szkolnych jest już doskonale znana w innych krajach. Szef tego projektu Waldemar Wspaniały wielokrotnie o nim mówił podczas spotkań w FIVB i CEV.
– Siatkarskie Ośrodki Szkolne są nie tylko ważne w aspekcie sportowym. Stały się lokalnymi centrami rozwoju siatkówki i popularyzacji zdrowego trybu życia. Na pewno w miejscowościach gdzie one działają nastąpiło zwiększenie zainteresowania siatkówką wśród mieszkańców. W 62 procentach szkół, gdzie działają S.O.S-y, nastąpił wzrost zainteresowania lekcjami wychowania fizycznego – powiedział Waldemar Wspaniały.
Były trener męskiej reprezentacji będzie również na Kongresie mówić o projekcie Młodej Ligi, który od kilku lat funkcjonuje w systemie rozgrywek młodzieżowych.
– Wysoko oceniam wprowadzenie tego pomysłu w życie – powiedział Waldemar Wspaniały. – Spełnia on swoje zadanie. W klubach Młodej Ligi grali m.in. tacy zawodnicy jak Grzegorz Bociek, Mateusz Bieniek, Dawid Dryja, Dawid Konarski czy Aleksander Śliwka. Obecnie doskonale sobie radzą nie tylko na boiskach ekstraklasy, ale również w reprezentacjach kraju różnych kategorii wiekowych.
O rozgrywkach Młodej Ligi Kobiet, które wprowadzone zostały w poprzednim sezonie, mówić będzie Alojzy Świderek. Były trener reprezentacji kobiet wygłosi również referat na temat „Dokształcania trenerów.”
Jednym z gości II Kongresu Siatkówki Młodzieżowej będzie II trener naszej męskiej reprezentacji, wybitny francuski szkoleniowiec Philippe Blain. W środę opowie on o „Systemie szkolenia młodzieży w piłce siatkowej we Francji.”
Wiele miejsca podczas II Kongresu Siatkówki Młodzieżowej przeznaczone zostanie na rozgrywki i szkolenie najmłodszych o czym mówić będą Agnieszka Cyran, Henryk Borowski, Sebastian Michalak i Dariusz Pomykalski. Sebastian Michalak przedstawi „Projekt zmian w systemie ekwiwalentów za zmianę barw klubowych.” I Kongres Siatkówki Młodzieżowej odbył się w 2009 roku.
Otwarcie Kongresu zaplanowano we wtorek o 12.00, a zakończenie w środę o 13.30.

Autor/Źródło: Eugeniusz Andrejuk

M.Sz.

PLPS: Jastrzębski Węgiel – LOTOS Trefl Gdańsk 2:3

clip_image002

W meczu kończącym 5. kolejkę spotkań PlusLigi. Jastrzębski Węgiel  przegrał z LOTOSEM Trefl Gdańsk 2:3. W pięciu spotkaniach jastrzębianie rozegrali pięć tie breaków.

Gdańszczanie, mimo bolesnej porażki w Lidze Mistrzów z włoską Modeną przyjechali do Jastrzębia-Zdroju w roli faworytów. W poprzednim sezonie, chociaż śląska drużyna dysponowała znacznie mocniejszym składem, pokonali ją dwukrotnie. – Nie zawsze jednak faworyt wygrywa – mówił po zaskakującym zwycięstwie w Rzeszowie trener Jastrzębia Mark Lebedew, z nadzieją, że jego podopieczni pokuszą się o kolejną niespodziankę.

Siatkarze LOTOSU pojedynkiem z Jastrzębskim Węglem zakończyli wyjątkowo długą serię wyjazdową –  w ramach PlusLigi nie zagrali jeszcze przed własną publicznością. Męczące podróże, brak czasu na spokojny trening i najzwyklejsze zmęczenie niekorzystnie odbiły się na sytuacji zdrowotnej zespołu. Z drobnymi urazami borykali się Sebastian Schwarz i Wojciech Grzyb, ale ten drugi wystąpił w Jastrzębiu w startowej szóstce. Miejsce Niemca, podobnie jak w Modenie zajął Miłosz Hebda. Miejscowi tym razem rozpoczęli z Muzajem na ataku oraz Szafranowiczem i Van Lankveltem na przyjęciu. Ten skład świetnie otworzył rywalizację, od pierwszej piłki nadając ton boiskowym wydarzeniom (6:5). Gdy Maciej Muzaj  po celował zagrywką Mateusza Mikę, jastrzębianie odskoczyli na 3 oczka, a po autowym zbiciu Troy’a prowadzili 16:12 i tej przewagi nie dali już sobie odebrać – 25:20.

U gospodarzy znów świetnie spisywał się Szafranowicz, który trzymał defensywę i wspomagał w ataku Mazaja. Goście, choć skończyli pierwszą partię z efektywnością na poziomie 60%, oddali rywalom aż 10 punktów po własnych błędach. Drugą odsłonę także  lepiej rozpoczęli jastrzębianie, od prowadzenia 7:4. Trener Anastasi szybko sięgnął po zmienników. Na boisku pojawili się Schwarz i Schulz, ale sygnał do walki dał Wojciech Grzyb, który dwukrotnie zapunktował serwisem, doprowadzając do remisu po 7. Radość siatkarzy z Gdańska trwała jednak krótko, bo na drugi czas technicznym ekipa z Górnego Śląska schodziła prowadząc 16:12. Pomarańczowi grali swobodnie, u gdańszczan natomiast mnożyły się kłopoty, mieli problemy z przyjęciem zagrywki i kończeniem własnych akcji na siatce – 25:20.

Trzecią część spotkania LOTOS rozpoczął z Schulzem i Stępniem w składzie. Zmiennicy tchnęli nowego ducha w gdańską drużynę i pomogli  jej dobrze wejść w rywalizację. Za to miejscowi zupełnie stanęli, pozwolili rywalom odzyskać rezon i własny styl gry – 7:13. Gdy przy wyniku 13:16 Michał Masny zablokował Schwarza wydawało się, że gospodarze z powrotem przejmą kontrolę nad spotkaniem i spróbują zakończyć jej w trzech setach. Jednak nie pozwolił na to Mateusz Mika, który w końcówce seta wziął na siebie ciężar zdobywania punktów, a przy okazji popisał się kilkoma technicznymi sztuczkami – 18:25.

W odsłonie numer trzy miejscowi sprezentowali przeciwnikom aż 13 oczek. Gdańszczanie z kolei z każdą partią popełniali coraz mniej błędów, sukcesywnie poprawiali też jakość gry na siatce. I właśnie blok był ich ogromną siłą w początkowej fazie czwartej odsłony, w której błyskawicznie objęli sześciopunktowe prowadzenie (1:7). Tym razem to trener Lebedew szukał ratunku w zmiennikach, desygnując do gry Strzeżka, Formelę i De Rocco. Roszady w składzie nie pomogły uratować seta i o wyniku meczu zdecydował tie break – piąty w wykonaniu Jastrzębskiego Węgla w trwających rozgrywkach (20:25).

W „secie prawdy” obydwie drużyny rzuciły na szalę to, co miały najlepszego i toczyły twardą, nieustępliwą walkę o każdy punkt. Zwycięsko wyszli z niej przyjezdni, którzy stanowili na siatce zaporę nie do przejścia i bardziej szanowali piłkę w polu serwisowym.

MVP: Damian Schulz

Statystyki meczu: http://stats.plusliga.pl/MatchStatistics.aspx?ID=1034&mID=25116&Page=S

M.Sz.

PLPS: ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – BBTS Bielsko-Biała 3:0

clip_image002

 

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle po 5. kolejkach PlusLigi pozostaje liderem tabeli. Kędzierzynianie w sobotnim meczu rozegranym przed własną publicznością pokonali BBTS Bielsko-Biała 3:0. W pierwszej i trzeciej partii gospodarze dominowali na parkiecie w każdym elemencie siatakrskiego rzemiosła. MVP spotkania został wybrany Rafał Buszek.
Gospodarze mecz przeciwko BBTS-owi Bielsko-Biała rozpoczęli bez Dawida Konarskiego. Za to w wyjściowej szóstce od początku pojawił się Grzegorz Bociek. Brak wspomnianego zawodnika w żaden sposób nie przeszkodził im w świetnym rozpoczęciu spotkania i niemal deklasacji przeciwnika. Gospodarze zaczęli tę część meczu z wysokiego „c”. Dzięki skutecznym atakom Rafała Buszka i serii dobrych zagrywek Łukasza Wiśniewskiego objęli prowadzenie (5:1). Z kolei chwilę przed przerwą techniczną asa serwisowego na stronę rywali posłał Buszek (8:4). Goście natomiast musieli sobie radzić bez Grzegorza Pilarza. Jednak od początku mieli oni dość spore problemy ze skutecznym atakiem. Na niewiele zdawały się przerwy na żądanie trenera Krzysztofa Stelmacha oraz zmiany w szeregach drużyny (4:12). W dodatku bielszczanie mieli coraz większe problemy z przyjęciem zagrywki zawodników z Kędzierzyna-Koźle. Przed drugą pauzą punktowy serwis do swojego konta dopisał Benjamin Tonutti (16:6). Kędzierzynianie ani przez chwilę nie zwolnili ręki w ataku – m.in. Grzegorz Bociek (23:9). W ostatniej akcji skutecznym atakiem popisał się Dominik Witczak (25:11).
Goście seta numer dwa rozpoczęli z Pawłem Grycem na ataku. Jednak od początku warunki gry dyktowali podopieczni Ferdinando De Giorgi. Początkowo BBTS nie miał w ręku żadnych argumentów, żeby przeciwstawić się świetnie dysponowanym przeciwnikom. Po stronie gospodarzy punktował Bociek, Buszek i Toniutti. Na pierwszej przerwie technicznej ZAKSA Kędzierzyn-Koźle objęła prowadzenie (8:1). Kiedy wydawało się, że ta odsłona meczu będzie miała podobny przebieg do wcześniejszej, bielszczanie włączyli się do gry. Punkt po punkcie zaczęli odrabiać straty i udało się im doprowadzić do remisu (11:11). Z kolei coraz więcej prostych błędów popełniali kędzierzynianie (12:13). Od tego momentu drużyny zaczęły grać punkt za punkt. Na drugiej pauzie jedno oczko przewagi wypracowała ZAKSA, a w ataku został zablokowany Gryc (16:15). Po wznowieniu gry coraz lepiej na boisku spisywali się zawodnicy z Bielska-Białej (20:16). Gospodarze nie poddali się i doprowadzili do zaciętej końcówki granej na przewagi (24:24). Ostatecznie szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechylili kędzierzynianie (27:25). W ostatniej akcji Siergiej Kapelus posłał piłkę w aut.
ZAKSA poszła za ciosem i trzecią partię rozpoczęła od szybkiego prowadzenia (8:4). W tym fragmencie gry gospodarze bardzo dobrze czytali grę bielszczan na siatce i ustawiali szczelny blok (11:6). W dalszej części spotkania kędzierzynianie w pełni kontrolowali grę. W ataku dobrze spisywał się Wiśniewski i Bociek. Ponadto bielszczanie mieli spore problemy z dokładnym przyjęciem serwisu wspomnianego atakującego (16:8). Zespół z Opolszczyzny w tej partii nie pozwolił na to, aby przeciwnicy odrobili straty. Na skrzydłach skutecznie atakował Buszek i Sam Deroo (20:13). Kolejne zwycięstwo za trzy punkty przypieczętował Bociek (25:16).
MVP: Rafał Buszek
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – BBTS Bielsko-Biała 3:0 (25:11, 27:25, 25:16)

Statystyki do meczu: http://stats.plusliga.pl/MatchStatistics.aspx?ID=1034&mID=25118&Page=S

Autor:Katarzyna Porębska, fot. ZAKSA
M.Sz.

PLPS: PGE Skra Bełchatów – AZS Częstochowa 3:0

clip_image002

W Bełchatowie PGE Skra chce się szybko podnieść po porażce w Lidze Mistrzów. Z kolei AZS walczy o sprawienie niespodzianki, mimo braku kontuzjowanego Felipe Bandero.

W pierwszym secie było wyraźnie widać, że ekipa AZS podeszła do spotkania z PGE Skrą ze zbyt dużym respektem – bardzo długo częstochowianie nie byli w stanie w ogóle sforsować bloku gospodarzy. Dopiero młody atakujący Bartłomiej Lipiński pokazał, że z bełchatowianami można próbować walczyć – kilka razy bardzo efektownie atakował i serwował. Generalnie jednak pozostali gracze AZS zawodzili na całej linii. Lipiński zdobył w całej partii 6 pkt atakiem, a cały zespół 10 pkt.

Druga partia zaczęła się od udanych akcji gości, którzy wreszcie nawiązali walkę – nieźle zaczął prezentować się Stanisław Wawrzyńczak, który grał bardzo sprytnie i inteligentnie. Kluczowy moment tego seta wydarzył się przy stanie 17:16 dla PGE Skry, bowiem gospodarze wyprowadzili kontry i odskoczyli na kilka punktów. Tej przewagi nie udało się już AZS-owi odrobić i bełchatowianie zwyciężyli do 21. Ciekawą, techniczną siatkówkę prezentował Israel Rodriguez, który w wyjściowym składzie zastąpił Nicolasa Marechala.

Trzeci set to powtórka pierwszego – bełchatowianie szybko uzyskali przewagę, a później ją spokojnie utrzymywali. Trener Michał Bąkiewicz, który został cieplej przywitany przez bełchatowskich fanów niż przez kibiców AZS, szukał ratunku w zmianach – na boisku pojawili się m.in. Kacper Stelmach czy Tomasz Kowalski. To jednak nic nie pomogło, bo przyjezdni popełniali całą masę prostych błędów. To był bardzo słaby występ ekipy AZS, a gracze PGE Skry Bełchatów w stu procentach zrealizowali przedmeczowy plan – zwyciężyli szybko i bezproblemowo.

Tutaj statystyki meczu: http://stats.plusliga.pl/MatchStatistics.aspx?ID=1034&mID=25115&Page=S

M.Sz.

PLPS: MKS Będzin – AZS Politechnika Warszawska 3:0

IMG_9208

MKS Będzin odniósł pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Będzinianie w 5. kolejce PlusLigi pokonali  AZS Politechnikę Warszawską 3:0. MVP spotkania został wybrany Michał Żuk.
Gospodarze piątkowe spotkanie rozpoczną bez kontuzjowanego, pierwszego libero zespołu Bartosza Kaczmarka. Jego miejsce od początku meczu zajął Jakub Peszko, który jest nominalnym przyjmującym. Pierwsza partia spotkania była wyrównana do stanu (6:6), kiedy to zespoły grały punkt za punkt. Po stronie gospodarzy w ataku dobrze spisywał się Michał Kamiński, a gości Michał Filip. Chwilę przed przerwą techniczną zespołowi z Warszawy udało się wypracować dwa punkt przewagi, dzięki dobrej grze blokiem i w kontrataku. Będzinianie nie złożyli broni po krótkiej przerwie doprowadzili do remisu (13:13). Od tego momentu drużyny ponownie zaczęły grać punkt za punkt. W tym fragmencie gry świetnie spisywał się Michał Żuk i Maciej Pawliński. To właśnie po kolejnym udanym ataku wspomnianego Pawlińskiego, MKS schodził na czas prowadząc (16:15). W końcowej fazie premierowej odsłony mecz gospodarze, dzięki odrzucającej zagrywce Pawlińskiego odskoczyli na trzy oczka (20:17). Jednak AZS zdołał zniwelować stratę do jednego punktu (21:22), doprowadzającym tym samym do zaciętej końcówki (24:24). Ostatecznie szalę zwycięstwa zdobyli gospodarze. Najpierw skutecznie z prawego skrzydła zaatakował Kamiński, a chwilę później z lewego Pawliński (26:24).
AZS Politechnika Warszawska seta numer dwa rozpoczęła z dwiema zmianami. Na ataku Filipa zastąpił Paweł Mikołajczak, a na przyjęciu Łukasza Łapszyńskiego – Jakub Radomski. Początek partii to niemal kopia poprzedniej z tą różnicą, że na przerwie technicznej to MKS Będzin prowadził dwoma punktami (8:6). Po wznowieniu gry podopieczni Jakuba Bednaruka zaczęli mieć coraz większe problemy z przyjęciem zagrywki Żuka, a co się z tym wiązało wyprowadzeniem skutecznego ataku (13:9). Siatkarze z Będzina na drugiej przerwie technicznej utrzymali wypracowaną przewagę punktową (16:13). Chwilę przed pauzą skutecznie z lewego skrzydła zaatakował Pawliński. Na nic zdały się przerwy na żądanie trenera AZS-u Politechniki Warszawskiej, aby przerwać dobrą passę rywali. Gospodarze dominowali bowiem na parkiecie w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła (20:14). Tę część meczu zakończył autowym atakiem Paweł Halaba (25:18).
W kolejnym secie trener Bednaruk jeśli chodzi o przyjęcie, powrócił do duetu z początku meczu Samica – Łapszyński.  Pierwsze piłki oba zespoły grały niemal punkt za punkt. Z czasem jednak MKS zaczął ustawiać szczelny blok (8:5), z kolei goście coraz częściej mylili się w ataku. Inżynierowie po krótkiej pauzie odrobili straty (9:9). Z czasem jednak zawodnicy MKS-u Będzin ponownie zaczęli dominować na parkiecie. Na drugiej pauzie wypracowali trzypunktową przewagę (16:13). Końcówka tej części meczu toczyła się pod dyktando gospodarzy, którzy raz za razem ustawiali szczelny blok (22:19). Ostatni punkt na wagę zwycięstwa w tym spotkaniu będzinianie zdobyli po autowej zagrywce Waldemara Świrydowicza (25:21). To pierwsze zwycięstwo zespołu z Będzina w tym sezonie.
MVP: Michał Żuk
MKS Będzin – AZS Politechnika Warszawska 3:0 (26:24, 25:18, 25:22)
Statystyki do meczu: http://stats.plusliga.pl/MatchStatistics.aspx?ID=1034&mID=25120&Page=S

M.Sz.