CEV: VakifBank Stambuł – PGE Atom Trefl Sopot 3:0

204908_DSC_5932

VakifBank Stambuł pokonał PGE Atom Trefl Sopot 3:0 (25:20, 25:21, 25:18) w meczu piątej kolejki grupy B Ligi Mistrzyń. Polski zespół w dalszym ciągu zajmuje drugie miejsce w tabeli. W drugim spotkaniu tej grupy Calcit Lublana przegrał z Igorem Gorgonzolą Novara 0:3 (22:25, 14:25, 17:25). W ostatniej kolejce fazy grupowej PGE Atom Trefl zagra z najsłabszym Calcitem.

Mecz rozpoczęła dwiema dobrymi zagrywkami Klaudia Kaczorowska, ale siatkarki VakifBanku były bezlitosne w ataku, z którym problem miały z kolei przyjezdne. Po ataku Katarzyny Zaroślińskiej w antenkę i stanie 6:3 Lorenzo Micelli poprosił o pierwszy czas. Niestety, nie polepszył on gry jego zespołu i już po chwili nastąpiła zmiana atakujących. VakifBank wciąz nie zwalniał tempa w ataku, ani na zagrywce, ale też zupełnie nie radziły sobie w obronie czy przyjęciu sopocianki. Serię punktów przerwał dopiero atak Brittnee Cooper na 13:6. Nie przyniosło to jednak oczekiwanego przełamania i choć w końcówce seta jasnym elementem sopockiej drużyny były Maja Tokarska i Brittnee Cooper, wydawało się, że dość jednostronny set zakończył się pewną wygraną gospodyń. Atomówki w końcówce jednak szarpnęły na zagrywce, ale ostatecznie przegrały 20:25.

Turczynki na pozór mocno rozpoczęły drugą partię, ale ich wysokie prowadzenie 8:3 nie odzwierciedlało w pełni gry na boisku. Atomówki po udanej końcówce poprzedniej partii prezentowały się zupełnie inaczej, choć kompletnie nie radziły sobie z zatrzymaniem Lonneke Sloetjes. Turczynkom z kolei sen z powiek spędzały ataki na środku Cooper. Wspomniana Sloetjes kontynuowała jednak swój show, który wystarczył, by sukcesywnie zwiększać przewagę nad Polkami. Seta atakiem po bloku na 25:21 zakończyła Kimberly Hill.

Mocne prowadzenie 5:1 na początku trzeciej partii skłoniło Micellego do wzięcia szybkiego czasu dla swojego zespołu. VakifBank nie odpuszczał i raz za razem kąsał przyjezdne, które nie umiały zmusić rywalek do błędu zagrywką czy też atakiem. Były momenty, gdy na boisku budziła się Zaroślińska, ale wciąż było widać, że atakująca wraca do formy po odniesionych kontuzjach. Na drugiej przerwie technicznej VakifBank prowadził wysoko 16:10 i wszystko wskazywało na to, że wynik jest już przesądzony. Tak też było, bo maszyna Giovanniego Guidettiego działała bez zarzutu i mimo zrywów wicemistrzyń Polski, to Turczynki wygrały 25:18 i cały mecz 3:0.

Statystyki meczu:
http://www.cev.lu/Competition-Area/MatchStatistics.aspx?ID=28043

Autor: Katarzyna Wirkowska

M.Sz.

CEV: LOTOS Trefl Gdańsk czeka na DHL Modenę

A

W czwartek wieczorem LOTOS Trefl Gdańsk zagra ostatni grupowy mecz przed własną publicznością. Do Trójmiasta zawita DHL Modena – lider grupy F i wicemistrz Włoch.
Podopieczni Andrei Anastasiego zajmują aktualnie drugie miejsce w grupie F Ligi Mistrzów i czwartą lokatę w rozgrywkach PlusLigi. Pierwsze spotkanie z DHL Modeną, trwające niespełna półtorej godziny, LOTOS Trefl Gdańsk przegrał 0:3 (16:25, 28:30, 12:25).
– Włoski zespół „na papierze” ma większe szanse na zwycięstwo w rewanżu, zwłaszcza, że ma w swoim składzie wielu klasowych zawodników, jak chociażby Earvina Ngapetha, ale też reprezentantów Brazylii i Serbii. Atutem LOTOSU Trefl Gdańsk jest z kolei gra przed własną publicznością, z której pomocą mogą sprawić niespodziankę, co niejednokrotnie udowadniali – ocenił Łukasz Kadziewicz, wielokrotny reprezentant Polski.
– Jestem pewny, że razem z DHL Modeną zaprezentujemy swoim kibicom wspaniałe widowisko – powiedział Mateusz Mika, aktualnie zmagający się z kontuzją kolana. Podkreślił on, że ten klub zdobył w swojej historii wiele trofeów.
– Mecz z LOTOSEM Trefl Gdańsk jest dla nas bardzo ważny, ponieważ mamy szansę zapewnić sobie pierwsze miejsce w grupie F. Musimy być bardzo skoncentrowani i robić wszystko,  co w naszej mocy, bo wiemy, że naszym przeciwnikiem jest bardzo dobra drużyna – ocenił serbski przyjmujący, Nemanja Petric.
Spotkanie z DHL Modeną rozegrane zostanie wyjątkowo w Gdynia Arena, w związku z trwającymi w ERGO Arenie Mistrzostwami Europy w piłce ręcznej mężczyzn. Zmagania drużyny Andrei Anastasiego można śledzić w czwartek, od godz. 18:00 na antenie Polsatu Sport Extra.

Autor: Anna Daniluk

M.Sz.

PLPS: AZS Częstochowa – BBTS Bielsko-Biała 3:2

IMG_7696
AZS Częstochowa w środę podejmował przed własną publicznością BBTS Bielsko-Biała. Było to zaległe spotkanie 12. kolejki PlusLigi. Po zaciętym pięciosetowym meczu, ostatecznie triumfowali częstochowianie. Nagroda MVP trafiła do Rafaela Redwitza.

Pierwszą partię od skutecznej kiwki rozpoczął Grzegorz Pilarz (1:0). Chwilę później tan sam zawodnik posłał na stronę gospodarzy asa serwisowego (2:0). AZS dość szybko odrobił straty i do stanu (6:6) zespoły grały punkt za punkt. Następnie biało-zieloni dzięki dwóm udanym kontratakom objęli prowadzenie (8:6). Częstochowianie do drugiej przerwy technicznej kontynuowali swoją dobrą grę i na czasie utrzymali swoją dwupunktową przewagę (16:14). Przed krótką pauzą Bartłomiej Krulicki zaserwował piłkę w aut. Końcówka była bardzo wyrównana (23:23). Ostatecznie szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechylili goście. W ostatniej akcji Krulicki zatrzymał w ataku Bartłomieja Lipińskiego (28:26).

BBTS kolejnego seta zaczął z wysokiego „c”. Mocne, odrzucające zagrywki Marcina Wiki dały im prowadzenie (5:0). W tej sytuacji trener Michał Bąkiewicz zdecydował się na zmianę jednego przyjmującego. Miejsce Mateja Pataka zajął Stanisław Wawrzyńczyk. Na niewiele się to zdało, bowiem na czasie goście prowadzili (8:1). W zespole gospodarzy w tym czasie trudno było szukać elementu, który funkcjonowałby tak jak należy. Podopieczni Krzysztofa Stelmach w dalszej części tego seta utrzymywali wysoki poziom skuteczności w ataku (16:10). Do końca byli też skoncentrowani i wygrali ten fragment meczu do 18. Ostatni punkt z prawego skrzydła zdobył Bartosz Janeczek.

Seta numer trzy lepiej zaczęli zawodnicy z Bielska-Białej, którzy dość szybko objęli prowadzenie (6:3). AZS nie złożył broni i dzięki zagrywce Łukasza Polańskiego najpierw doprowadził do remisu (7:7), a chwilę później schodził na czas prowadząc (8:7). Po wznowieniu gry goście zaczęli popełniać coraz więcej prostych błędów, przede wszystkim w ataku (9:12). BBTS mimo to nie poddał się. Dzięki serii zagrywek Janeczka doprowadził do remisu (15:15). Końcówka tej partii podobnie jak pierwszej była bardzo zacięta. W ostatniej akcji Sergiej Kapelus zaatakował w aut z lewego skrzydła (22:25).

Akademicy podbudowani wygraną w secie trzecim, kolejnego rozpoczęli od bardzo skutecznej gry w obronie oraz ataku. Przed przerwa techniczną wypracowali czteropunktową przewagę (8:4). Po wznowieniu gry goście odrobili kilka punktów (10:11), ale chwilę później biało-zieloni ponownie odskoczyli na cztery oczka (16:12). Przed przerwą skutecznie z szóstej strefy zaatakował Patak. W dalszej części partii gra toczyła się pod dyktando częstochowian. Zwycięstwo skutecznym atakiem ze środka przypieczętował Polański (25:20).

Tie-break od początku był bardzo wyrównany (5:5). Każdej z drużyn zależało na dopisaniu do swojego konta dwóch, cennych punktów. Przed zamianą stron AZS wypracował dwa oczka przewagi (8:6). W tym fragmencie gry oba zespoły bardzo dobrze spisywały się w obronie. Po krótkiej przerwie AZS zaczął dominować na parkiecie w każdym elemencie (15:9). Spotkanie zakończył autowym atakiem Kapelus.

AZS Częstochowa – BBTS Bielsko-Biała 3:2 (26:28, 18:25, 25:22, 25:20, 15:9)

Statystyki do meczu: http://stats.plusliga.pl/MatchStatistics.aspx?ID=1034&mID=25230&Page=S

Autor: Katarzyna Porębska

M.Sz.

PLPS: PARY ĆWIERĆFINAŁU PUCHARU POLSKI MĘŻCZYZN

12510436_10153969568578939_3420170589409527594_n

W Wirtualnej Polsce w Warszawie odbyło się losowanie finałowego turnieju o Puchar Polski, który rozegrany zostanie od 5 do 7 lutego we Wrocławiu. O trofeum walczyć będzie osiem drużyn – sześć najlepszych po pierwszej rundzie fazy zasadniczej PlusLigi oraz dwie z I ligi, które wywalczyły awans z wcześniejszego szczebla rozgrywek.

Cztery najlepsze drużyny po pierwszej rundzie fazy zasadniczej PlusLigi były rozstawione – 1.ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, 2. PGE Skra Bełchatów, 3. Asseco Resovia Rzeszów, 4. LOTOS Trefl Gdańsk. Do nich dolosowywano Cerrad Czarni Radom, Jastrzębski Węgiel, SMS PZPS Spała i GKS Katowice. W losowaniu wziął udział m.in. Andrzej Warych, asystent trenera Huberta Wagnera w mistrzostwach świata w Meksyku.

– W ostatnich latach finałowe turnieje o Puchar Polski były doskonałą promocją siatkówki. Mieliśmy wiele emocji i niespodzianek. Oczekuję od uczestników, że zaprezentują dobrą siatkówkę, a kibicom życzę maksymalnej liczby setów czyli 35 – powiedział Andrzej Warych. Poza nim w ceremonii losowanie udział wzięli red. Aleksandra Piskorska, mistrz olimpijski Włodzimierz Sadalski oraz były trener męskiej reprezentacji, obecnie ekspert Polsatu Ireneusz Mazur.

Były trener męskiej reprezentacji i Siatkarskich Ośrodków Szkolnych Waldemar Wspaniały nie ukrywa swego ogromnego sentymentu do rozgrywek o Puchar Polski. – Mam za sobą ponad 30 lat pracy trenerskiej i z prowadzonymi przeze mnie drużynami grałem w kilkunastu turniejach finałowych w tym pięć razy zdobywaliśmy to trofeum – mówi nasz zasłużony szkoleniowiec. Do tego trzeba dodać, że cztery razy jego podopieczni grali w wielkim finale.

Jeden z pierwszych wielkich sukcesów w swojej karierze Waldemar Wspaniały odniósł w 1997 roku ze Stilonem Gorzów, gdy ten zespół grał w Serii B i w finale w Radomiu pokonał Mostostal 3:0, a w ostatnim secie było 15:0 (obowiązywał wówczas inny system liczenia punktów). – Nasz sukces był wtedy wielką sensacja. Zdobyliśmy Puchar Polski zostawiając w pokonanym polu najsilniejsze polskie zespoły. Ten wynik dał mi ogromną radość, do dziś wspominam to zwycięstwo z wielkim sentymentem. No, i trzy razy sięgałem po to trofeum z wielkim Mostostalem – powiedział. Pierwszy PP trener Wspaniały zdobył z Płomieniem Sosnowiec.

Waldemar Wspaniały podkreśla, że rywalizacja o Puchar Polski ma swoją tradycję oraz rangę i są to ważne rozgrywki. – Nie znam sportowca, który nie chciałby zdobyć jakiegoś trofeum. We Wrocławiu będzie dużo walki. Zaprezentują się najlepsze polskie zespoły – powiedział Waldemar Wspaniały.

Finałowy turniej PP rozegrany zostanie we wrocławskiej hali „Orbita” – na 5 lutego zaplanowano ćwierćfinały, 6 lutego półfinały, 7 lutego finał. Decydujący mecz rozpocznie się o 14.45

Pary 1/4 finału:
mecz nr 29 ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Jastrzębski Węgiel (początek 13.00)
mecz nr 30 Cerrad Czarni Radom – LOTOS Trefl Gdańsk (15.30)

mecz nr 31 GKS Katowice – Asseco Resovia Rzeszów (18.00)
mecz nr 32 SMS PZPS Spała – PGE Skra Bełchatów (20.30)

W półfinałach zagrają zwycięzcy meczów 29 i 30 oraz 31 i 32. Mecze 1/2 finału rozpoczną się o 16.00 i 19.00.

Szczegółowe informacje dotyczące cen i sprzedaży biletów na mecze turnieju finałowego Pucharu Polski zostaną opublikowane 25 stycznia 2016 r., o godz. 18.00. Sprzedaż odbywa się za pośrednictwem sieci sprzedaży TICKETPRO.

Szczegóły: http://www.plusliga.pl/pcup/s/games.html

M.Sz.

PLPS: W środę losowanie Pucharu Polski siatkarzy

000050_IMG_5649

W turnieju finałowym Pucharu Polski we Wrocławiu (5-7 lutego) zagra osiem drużyn – sześć najlepszych po pierwszej rundzie fazy zasadniczej oraz dwie z I ligi – SMS PZPS Spała i GKS Katowice, które wywalczyły awans z wcześniejszego szczebla rozgrywek.
Cztery najlepsze drużyny po pierwszej rundzie fazy zasadniczej PlusLigi zostaną rozstawione. Są to – 1.ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, 2. PGE Skra Bełchatów, 3. Asseco Resovia Rzeszów, 4. LOTOS Trefl Gdańsk. Do nich zostaną dolosowani Cerrad Czarni Radom, Jastrzębski Węgiel, SMS PZPS Spała i GKS Katowice.
– Zapowiada się atrakcyjny turniej – powiedział mistrz olimpijski i świata Włodzimierz Sadalski, który weźmie udział w losowaniu. – Puchar Polski jest imprezą emocjonującą, interesującą oraz bardzo wyczerpującą. Żeby zdobyć trofeum trzeba wygrać trzy ciężkie mecze. Wymaga to ogromnego wysiłku, maksymalnej koncentacji. Porażki nie da się naprawić tak jak w play offach. Nie można pozwolić na chwile słabości.
Włodzimierz Sadalski uczestniczył w finałowych turniejach – w Polsce i Finlandii. W tym drugim kraju pracując w roli trenera zdobył dwa razy trofeum. – Nie mam wątpliwości, że zespoły dostarczą kibicom bardzo dużo emocji. Faworyt? Nie podejmuję się typować triumfatora. ZAKSA zechce pokazać, że nie bez kozery prowadzi po pierwszej rundzie fazy zasadniczej. LOTOS Trefl broni pucharu więc dodatkowo będzie zmobilizowany. Walczyć będą Asseco Resovia i PGE Skra – dodał Włodzimierz Sadalski, który obecnie jest Dyrektorem Pionu Sportu i Szkolenia w Polskim Związku Piłki Siatkowej.
Mistrz olimpijski i świata z ogromnym zainteresowaniem czeka na występ młodzieży ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego Polskiego Związku Piłki Siatkowej ze Spały. – W tej drużynie grają mistrzowie świata kadetów. Na pewno dla nich będzie to największe wyzwanie w karierze – mówił Włodzimierz Sadalski.
Finałowy turniej PP rozegrany zostanie we wrocławskiej hali „Orbita” – na 5 lutego zaplanowano ćwierćfinały, 6 lutego półfinały, 7 lutego finał).
W środę w Wirtualnej Polsce odbędzie się losowanie meczów ćwierćfinałowych Pucharu Polski siatkarzy (początek 15.00). Relację na żywo można śledzić na www.plusliga.pl oraz www.wp.pl

http://www.plusliga.pl/pcup/s/games.html

M.Sz.

PLPS: Michał Winiarski po operacji

000050_IMG_5649
Michał Winiarski jest już po operacji – poinformował klub zawodnika PGE Skra Bełchatów.

Zabieg, który przeprowadzono w jednej z krakowskich klinik, odbył się bez komplikacji. Złoty medalista FIVB Mistrzostw Świata w Piłce Siatkowej Mężczyzn Polska 2014 czuje się dobrze bardzo i po dwóch tygodniach będzie mógł przystąpić do pierwszej fazy rehabilitacji.

Życzymy Michałowi szybkiego powrotu do zdrowia i tak, jak wszyscy kibice siatkówki trzymamy za niego kciuki.

M.Sz.

CEV: Polski Cukier Muszynianka Enea – Azeryol 3:2

000050_IMG_5649

Polski Cukier Muszynianka Enea Muszyna pokonał Azeryol Baku 3:2 (27:25, 18:25, 23:25, 25:23, 15:5) w pierwszym, ćwierćfinałowym meczu Pucharu CEV. Rewanż 26 stycznia w stolicy Azerbejdżanu.

W 1/4 finału zespoły walczą o awans do Rundy Challenge, w której obok czwórki najlepszych Pucharu CEV zagrają jeszcze cztery drużyny z Ligi Mistrzyń.

W innym meczu 1/4 finału Galatasaray Stambuł pokonał Volley KÖNIZ 3:0 (25:16, 25:17, 25:16). 20 stycznia Stinta Bacau zmierzy się z Dynamem Krasnodar, a ddzień później Chimik Jużny podejmie Schweriner SC.

Statystyki meczu: http://www.cev.lu/Competition-Area/MatchStatistics.aspx?ID=28002

M.Sz.

 

CEV: PGE Skra Bełchatów zagra o pozycję lidera w grupie E

A

W środę PGE Skra Bełchatów zmierzy się na wyjeździe z włoskim Cucine Lube Civitanova. Pierwsze spotkanie wicelider PlusLigi przegrał 1:3 (28:30, 25:18, 21:25, 20:25).

Zarówno PGE Skra Bełchatów jak i Cucine Lube Civitanova zajmują obecnie drugie miejsce w rozgrywkach ligowych swoich krajów, dlatego ich potyczka już nazwana została „Starciem Tytanów”. Stawką spotkania jest pierwsze miejsce w grupie E, które aktualnie zajmują podopieczni Gianlorezno Blenginiego. Pewne jest, że włoska drużyna zrobi wszystko, by zachować czyste konto w europejskim pucharze i powiększyć trzypunktową przewagę nad polskim zespołem.

– Chcemy być postrzegani jako jeden z najsilniejszych zespołów w Europie – deklaruje Ivan Milijković, kapitan Cucine Lube Civitanova – Aby utrzymać pozytywny bilans zwycięstw, musimy zagrać perfekcyjny mecz i wyeliminować błędy jakie zdarzały się nam w wygranym 3:1 spotkaniu w Łodzi. Myślę, że środowy mecz będzie jednym z najważniejszych, jakie rozegramy w tym sezonie. Nowy Rok rozpoczęliśmy od dwóch wygranych w Serie A i mamy nadzieję, że tę zwycięską passę uda nam się podtrzymać także w Lidze Mistrzów – zakończył 37-letni, serbski atakujący.

Wszystkie fakty mówią jednoznacznie, że przed „meczem o pierwszeństwo” to Cucine Lube Civitanova jest w korzystniejszej sytuacji niż PGE Skra Bełchatów. Żółto-czarni rok 2016 rozpoczęli od niespodziewanej przegranej 1:3 z Indykpolem AZS Olsztyn. Jednak najpoważniejszym problemem przed jakim stanął Miguel Falsca, jest nękająca drużynę fala kontuzji i kłopotów zdrowotnych. Z gry wykluczony jest Michał Winiarski, któremu odnowił się uraz pleców. Największe spustoszenie w drużynie bełchatowian zasiał jednak wirus gronkowca, przywieziony najprawdopodobniej z Bielska-Białej. Na porannym treningu, poprzedzającym wyjazd do Włoch pojawiło się zaledwie pięciu zawodników: Nicolas Marechall, Nicolas Uriarte, Robert Milczarek, Israel Rodriguez i Marcel Gromadowski. Po hospitalizacji udało się przywrócić do składu jeszcze kilku zawodników, jednak pewne jest, że we Włoszech nie zobaczymy, poza Michałem Winiarskim, dwóch innych podstawowych graczy – Karola Kłosa i Mariusza Wlazłego.

Po czterech meczach włoski zespół ma 12 pkt i wyprzedza PGE Skrę 9 pkt. Trzecie miejsce zajmuje belgijski Knack Roeselare 3 pkt. Spotkanie o pierwsze miejsce w grupie E rozegrane zostanie w Civitanova Marche i rozpocznie się o godz. 20:30. Transmisja na antenie Polsatu Sport Extra.

Autor: Anna Daniluk

M.Sz.

CEV: Meczu z Tomisem nie będzie. Walkower dla Asseco Resovii

A

Europejska Konfederacja Piłki Siatkowej – CEV oficjalnie potwierdziła, że mecz pomiędzy Asseco Resovią a Tomisem Konstanca się nie odbędzie. Rumuński zespół wycofał się z rozgrywek Ligi Mistrzów.

W konsekwencji mecze grupowe, które miała rozegrać rumuńska drużyna 20 stycznia z Asseco Resovią Rzeszów i 26 stycznia z Volley Asse-Lennik będą uznane jako zwycięstwa polskiego i belgjskiego zespołu 3-0.

Asseco Resovia ostatni grupowy mecz Ligi Mistrzów rozegra 26 stycznia o godz. 19:00 na wyjeździe z #Dragons Lugano.

Kibice, którzy zakupili już bilety na mecz z Tomisem Konstanca mogą dokonać ich zwrotu w punkcie sprzedaży, czyli na Wyspie Asseco Resovii w Galerii Rzeszów. Płatności internetowe zostaną zwrócone automatycznie.

Autor: Asseco Resovia Rzeszów

M.Sz.