PZPS: Reprezentacja Polski Mężczyzn laureatem Plebiscytu Gwiazd Dobroczynności

30-lat-Olimpiad-Specjalnych-Polska2

Reprezentacja Polski Mężczyzn została laureatem prestiżowego Plebiscytu Gwiazd Dobroczynności. Nagrodę w imieniu kadry odebrał Stephane Antiga, trener Mistrzów Świata.

Siatkarze grający w biało-czerwonych barwach bardzo chętnie angażują się w inicjatywy społeczne i akcje charytatywne. Jedną z najdłużej trwających form współpracy jest zaangażowanie siatkarzy kadry narodowej w projekty fundacji Herosi. Od wielu lat siatkarze są wizerunkiem kalendarza fundacji, z którego dochód trafia na leczenie dzieci dotkniętych ciężkimi chorobami, głównie nowotworowymi. Kadrowicze regularnie spotykają się z najmłodszymi pacjentami szpitali onkologicznych. Fundacja Herosi rekomendowała naszych siatkarzy do zaszczytnej nagrody.

– Moi zawodnicy są twardymi sporowcami i bardzo wrażliwymi ludźmi. Bardzo się cieszę, że możemy pomagać innym, szczególnie najmłodszym. To także powód do dumy z moich zawodników – powiedział Stephane Antigapodczas Gali Plebiscytu Gwiazd Dobroczynności, która odbyła się w Warszawie.

Kalendarz na rok 2016 nadal do nabycia. Szczegóły pod linkiem: https://www.facebook.com/FundacjaHerosi

 

Autor/Źródło: Janusz Uznański – Rzecznik Polskiego Związku Piłki Siatkowej

M.Sz.

PZPS: Polska Siatkówka z Olimpiadami Specjalnymi

30-lat-Olimpiad-Specjalnych-Polska2

Polski Związek Piłki Siatkowej niezmiennie wspiera i towarzyszy inicjatywom i działaniom Olimpiad Specjalnych. W siatkarskim środowisku coraz liczniejsza jest grupa zawodników i zawodniczek, zarówno tych obecnych, jak i byłych angażujących się w idee Olimpiad Specjalnych.

„Piłka siatkowa w Olimpiadach Specjalnych Polska zyskuje coraz więcej zwolenników. Jest to trudna zespołowa gra, wymagająca dużych umiejętności technicznych od zawodników, dlatego też w przeważającej części jest trenowana, jako dyscyplina zunifikowana” – definiują siatkówkę twórcy Olimpiad Specjalnych. Na czym polega wspomniane zaliczenie siatkówki do sportów zunifikowanych? „Sporty Zunifikowane to program Olimpiad Specjalnych, który łączy w drużynach sportowych w przybliżeniu równe liczby zawodników Olimpiad Specjalnych z zawodnikami w normie intelektualnej (nazywanych partnerami) podczas treningów i zawodów. Wiek i poziom sprawności zawodników i partnerów są szczegółowo określone w zależności od dyscypliny” – czytamy w biuletynie Olimpiad Specjalnych.

Sporty zunifikowane umożliwiają zawodnikom: poznanie nowych dyscyplin; doskonalenie umiejętności sportowych; zdobycie nowych doświadczeń ze współzawodnictwa; integrację – każdy z zawodników drużyny ma gwarancję odegrania w niej ważnej roli oraz poznanie rówieśników i nawiązanie przyjaźni (program stanowi forum pozytywnej interakcji społecznej między członkami drużyny i często prowadzi do powstania długotrwałych przyjaźni).

Takie rozumienie roli siatkówki w idei Olimpiad Specjalnych praktycznie wdrażali w życie pod koniec roku 2015 w Głuchołazach: Jacek Kasprzyk, Wiceprezes PZPS i Sebastian Świderski, Prezes ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Ambasadorem Olimpiad Specjalnych jest także Paweł Papke, Prezes PZPS. – Jestem bardzo rad, że w naszym środowisku liczba ludzi rozumiejących i angażujących się w działania Olimpiad Specjalnych jest coraz wyższa. Staram się regularnie wspierać Olimpiady Specjalne. Naprawdę czuję się potrzebny tym ludziom. Wiem od organizatorów turnieju w Głuchołazach, jak i od samych Jacka (Jacka Kasprzyka, Wiceprezesa PZPS – przyp. red.) i Sebastiana (Sebastiana Świderskiego, Prezesa ZAKSY Kędzierzyn-Koźle – przyp. red.), że ich obecność była bardzo ważna, służyła popularyzacji siatkówki, ale przede wszystkim dała wiele radości uczestnikom – i o to chodzi. Dlatego w roku 2016 będziemy z Olimpiadami Specjalnymi, i mam nadzieję, że jeszcze liczniej – dodaje Paweł Papke.

W roku 2016 odbędą się minimum dwa turnieje siatkówki zunifikowanej (w maju w Opolu, w listopadzie w Zduńskiej Woli).

Autor/Źródło: Janusz Uznański – Rzeczni Polskiego Związku Piłki Siatkowej

M.Sz.

PLPS: Asseco Resovia Rzeszów – AZS Częstochowa 3-0

160123JUCHNIEWICZ003

Asseco Resovia rundę rewanżową rozpoczęła od zwycięstwa nad AZS-em Częstochowa. W I rundzie mistrzowie Polski wygrali 3-1.

W I secie wyrównana walka trwała jedynie na początku. Goście prowadzili wówczas nawet 3:1, za chwile jednak rzeszowianie zaczęli dominować. Resoviacy imponowali silną i skuteczną zagrywką, również w ataku ich przewaga nie podlegała dyskusji (71 proc. skuteczności).

Początek II partii również rozpoczął się od zdecydowanej przewagi ekipy trenera Andrzeja Kowala, którzy prowadzili 5:2, a za chwilę na przerwę techniczną zeszli wygrywając 8:3. Częstochowianie mieli spore problemy z przyjęciem zagrywki Oliega Achrema i Dmytro Paszyckiego, a w kontrataku niemal bezbłędny w szeregach gospodarzy był Thomas Jaeschke. Zespół trenera Michała Bąkiewicza wygrywał pojedyncze akcje, ale to rywal seriami potrafił punktować i ich przewaga rosła (19:8). Po skutecznej zagrywce Oliega Achrema mistrzowie Polski wygrywali 21:9, a seta atakiem zakończył Dawid Dryja.

Trzecią partię goście rozpoczęli od prowadzenia 3:2, a później wygrywali 7:5. Przy pierwszej przerwie technicznej AZS wygrywał 8:6 ale bardzo szybko roztrwonił nieznaczną przewagę. Po asie serwisowym Thomasa Jaeschke miejscowi wygrywali 9:8. Czestochowianie nie zamierzali jednak odpuszczać i ponowanie wyszli na prowadzenie 10:9. Po dwóch z rzędu blokach Dmytro Paszyckiego resoviacy wygrywali 12:10, a chwilę później 17:13 i do końca już kontrolowali przebieg wydarzeń.

 

Asseco Resovia Rzeszów – AZS Częstochowa 3-0  (25:17, 25:12, 25:18)

MVP meczu: Olieg Achrem

Statystyki z meczu:

http://stats.plusliga.pl/MatchStatistics.aspx?ID=1034&mID=25244&Page=S

M.Sz.

PLPS: ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Cerrad Czarni Radom 3:0

160123JUCHNIEWICZ003

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Cerrad Czarni Radom 25:15, 25:19, 25:23 w meczu czternastej kolejki PlusLigi.

Gospodarze pierwszą część fazy zasadniczej zakończyli jako lider rozgrywek. Byli faworytem meczu z Cerradem Czarnymi i doskonale z tej roli się wywiązali. W pierwszej partii ZAKSA spokojnie wypunktowała radomian. Różnorodna zagrywka gospodarzy sprawiała drużynie gości wiele problemów. Radomianie mieli bardzo słabe przyjęcie.

W drugim secie gra była wyrównana do pierwszej przerwy technicznej. Następnie ZAKSA powoli, ale systematycznie budowowała przewagę – 11:8 i 16:12. Radomianie walczyli do końca, ale nie byli w stanie odwrócić losów rywalizacji. Cały czas mieli problemy z przyjęciem, przez dwa sety grali bez punktowego bloku. Większych emocji nie było, cały czas dominował jeden zespół.

Początek trzeciego seta należał do ZAKSY, która prowadziła 4:1 i 8:4. Po wznowieniu gry radomianie zdobyli trzy punkty. Następnie gospodarze znowu wyraźnie prowadzili, ale w końcówce goście zaczęli zmniejszać straty i było trochę emocji. Ostatni punkt kędzierzynianie zdobyli po zepsutej zagrywce.
 

MVP spotkania został Dawid Konarski
Statystyki meczu:

http://stats.plusliga.pl/MatchStatistics.aspx?ID=1034&mID=25249&Page=S

M.Sz.

 

PLPS: PGE Skra Bełchatów – Effector Kielce 3:2

160123JUCHNIEWICZ003

PGE Skra Bełchatów pokonała Effectora Kielce 3:2 (25:16, 25:22, 32:34, 19:25, 15:9) w meczu czternastej kolejki PlusLigi.

Trener Miguel Falasca desygnował do gry podstawowy skład z wracającymi po krótkiej przerwie Mariuszem Wlazłym i Karolem Kłosem. PGE Skra od początku kontrolowała spotkanie i już przed pierwszą przerwą techniczną osiągnęła dwupunktową przewagę, którą konsekwentnie powiększała (13:7). Bełchatowianie pewnie wygrali pierwszego seta. W drugim długo trwała wyrównana gra. Końcówka seta należała już do gospodarzy, którzy wygrali 25:22. W tej partii najwięcej punktów dla PGE Skry zdobył Facundo Conte (7 punktów, 86-procentowa skuteczność).

Początek trzeciej odsłony należał do bełchatowian. Jednak goście nie zamierzali składać broni i odrobili straty (15:15). W końcówce seta rywalizacja była zacięta. Kielczanie wyszli na dwupunktowe prowadzenie (20:22, 21:23). Co prawda podopiecznym Miguela Falaski udało się wyrównać stan rywalizacji, ale ostatecznie walczący ambitnie Effector wygrał 32:34. Kielczanie na początku czwartego seta wypracowali sobie przewagę, którą utrzymywali do drugiej przerwy technicznej. PGE Skra doprowadziła do wyrównania (17:17). Goście uzyskali trzy punkty przewagi 20:17 i utrzymali prowadzenie. Imponowała ogromna ambicja zespołu gości.

Podopieczni Miguela Falaski przystąpili do tie-breaka bardzo skoncentrowani i rozpoczęli od prowadzenia 3:0. Przy zmianie stron boiska nadal utrzymywali trzypunktową przewagę, którą sukcesywnie powiększali (11:6, 14:8).
MVP Nicolas Marechal
Statystyki meczu:

http://stats.plusliga.pl/MatchStatistics.aspx?ID=1034&mID=25246&Page=S

M.Sz.

 

PLPS: Cuprum Lubin – AZS Politechnika Warszawska 3:0

7C9A6049

Lubinianie w ostatniej chwili stracili miejsce w czołowej szóstce na półmetku fazy zasadniczej i nie zagrają w turnieju finałowym Pucharu Polski. AZS Politechnika przegrała z kolei w kiepskim stylu mecz w Częstochowie. Oba zespoły mają zatem coś do udowodnienia.

Pierwszy set to bardzo słaba postawa przyjezdnych i kompletna dominacja Cuprum. AZS Politechnika fatalnie przyjmowała i nie mogła skończyć ataku w pierwszej akcji. Kapitalnie grali środkowi lubinian, a świetnie rozgrywał Grzegorz Łomacz. Trener Jakub Bednaruk szukał ratunku w zmiennikach, jednak ani Paweł Mikołajczak, ani Jakub Radomski nie byli w stanie odmienić losów tego seta. Cuprum zwyciężyło w bardzo imponującym stylu.

Drugi set był zdecydowanie bardziej wyrównany, dopiero w końcówce Cuprum odskoczyło, bo ekipa AZS popełniła proste pomyłki w przyjęciu zagrywki. W drugiej partii bardzo dobrze prezentował się Mikołajczak, którego rywale nie byli w stanie zatrzymać.

Trzeci set przypominał pierwszą partię – kompletną dominację gospodarzy. Trener Bednaruk szukał dalszych zmian, a na boisku pojawił się Krzysztof Wierzbowski, który w poprzedniej rundzie występował jeszcze w barwach Effectora Kielce. Cuprum jednak grało zdecydowanie lepiej i wygrało pewnie 3:0. MVP spotkania został wybrany Wojciech Włodarczyk.

Statystyki meczu: http://stats.plusliga.pl/MatchStatistics.aspx?ID=1034&mID=25250&Page=S

M.Sz.

PLPS: Prezydent greckiej ligi: „Chcemy uczyć się od najlepszych”

gr

W piątek 22 grudnia br. do siedziby Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej przybył z wizytą prezydent greckiej ligi piłki siatkowej – Pantelis Tarnatoros. Celem jego spotkania z prezesem PLPS-u – Jackiem Kasprzykiem – było omówienie potencjalnej współpracy na linii polsko-greckiej.

– Obecnie grecka siatkówka przeżywa kryzys. Sprawy gospodarcze kraju wpłynęły również niekorzystnie na sport. Straciliśmy większość dofinansowania z budżetu państwa, sponsorzy wycofali się ze wspierania zespołów – stwierdził z przykrością Pantelis Tarnatoros.

Grecka Liga Siatkówki A1 to najwyższa klasa siatkarskich rozgrywek ligowych mężczyzn, do której należy dwanaście zespołów. Żeńskie rozgrywki podlegają federacji i nie stanowią ligi zawodowej. Historia profesjonalnej rywalizacji siatkarzy w Grecji sięga dziesięciu lat. – Pomimo wieloletniego doświadczenia, musimy odbudować naszą siatkówkę ligową praktycznie na nowo. Jesteśmy tutaj, aby zaczerpnąć pomocy. Chcemy, aby polska liga była dla nas wzorcem i pomagała nam w wyznaczaniu ścieżki ponownego rozwoju. Chcemy uczyć się od najlepszych – przyznał prezydent greckiej ligi.

Chęci nawiązania współpracy nie krył również prezes Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej, Jacek Kasprzyk: – Chociaż nasza liga zawodowa istnieje już piętnaście lat, uważam, że każdy czas jest dobry na nowe doświadczenia. Wymiana tych dotychczasowych na pewno nam nie zaszkodzi, a może jedynie pomóc. Cieszę się, że nasz sposób zarządzania i droga rozwoju jest wzorem dla innych. Na tyle, na ile możemy, swoją wiedzą wspomożemy ligę grecką.

M.Sz.

CEV: Polki w grupie A rozszerzonej LE. Rozgrywki siatkarzy bez biało-czerwonych

200048_CEV_EOQW_20160104-170515

W tegorocznej edycji Ligi Europejskiej Kobiet walczyć będzie się 12 drużyn.  Reprezentacja Polski zmierzy się w grupie A z Białorusią oraz Słowacją i Albanią, które debiutują w europejskich zawodach. Rozgrywki rozpoczną się turniejami w Polsce (grupa A), Czarnogórze (grupa B) i na Węgrzech (grupa C), w dniach 3-5 czerwca. Grupy B i C spotkają się ponownie 10-12 czerwca we Francji oraz Grecji, natomiast na mecze naszych reprezentantek poczekamy jeszcze tydzień, do turnieju w Albanii (17-19 czerwca).

Finał Ligi Europejskiej Kobiet został wstępnie zapowiedziany na 24-26 czerwca, a jego format będzie zależeć od wyłonienia organizatorów Final Four. Jeśli nie zostaną wybrani, finałowa runda rozgrywek będzie składać się z meczów u siebie i na wyjeździe.

12 zespołów rywalizujących w Lidze Europejskiej 2016 to duży skok w porównaniu z zeszłym rokiem, gdy w zawodach udział wzięło sześć drużyn. W finale zwyciężyły wówczas Węgry, pokonując Turcję. W tym roku aż trzy drużyny wystartują w Lidze Europejskiej po raz pierwszy (oprócz wymienionych wcześniej Słowacji i Albanii także Czarnogóra), a kilka innych zespołów powraca do LE po przerwie. Stawką, obok puli 150000 Euro (do podziału między drużyny męskie i żeńskie) jest awans do III dywizji World Grand Prix siatkarek w kolejnym roku.

Liga Europejska Kobiet 2016:

Grupa A: Polska, Białoruś, Słowacja, Albania
Grupa B: Azerbejdżan, Francja, Hiszpania, Czarnogóra
Grupa C: Rumunia, Węgry, Grecja, Słowenia

Liga Europejska Mężczyzn 2016 zmniejszyła się o cztery drużyny w porównaniu z rokiem ubiegłym. Wśród tegorocznych uczestników zabraknie biało-czerwonych – zdobywców brązowego medalu 2015. Ma to związek z pierwszeństwem, jakie CEV przyznaje zespołom, które w danym roku nie biorą udziału w innych, dużych rozgrywkach. W przypadku Polski chodzi o Ligę Światową, której turniej finałowy zostanie rozegrany w naszym kraju, w dniach 13-17 lipca.

Liga Europejska Mężczyzn 2016:

Grupa A: Bułgaria, Macedonia, Dania, Albania
Grupa B: Estonia, Białoruś, Austria, Luksemburg

M.Sz.

CEV: LOTOS Trefl Gdańsk – DHL Modena 3:2

183942_20160121_IG_9864_900_FIG

LOTOS Trefl Gdańsk – DHL Modena 25:22, 21:25, 26:24 w rewanżowym meczu grupy F Ligi Mistrzów. Gdańszczanie przegrali pierwsze wyjazdowe spotkanie 3:0. Teraz mają nadzieję, że gra przed własną publicznością poprowadzi ich do zwycięstwa. Zespół z Włoch z kolei w przypadku zwycięstwa zapewni sobie awans do kolejnej rudny rozgrywek z pierwszego miejsca w grupie. Czwartkowe spotkanie wyjątkowo rozgrywane jest w Gdynia Arena.

Gdańszczanie przystąpili do tego meczu w osłabionym składzie. W wyjściowej szóstce zabrakło między innymi Mateusza Mika i Sebastiana Schwarza. Gospodarze bardzo dobrze rozpoczęli premierową odsłonę meczu. Na przerwie technicznej objęli prowadzenie (8:6). Chwilę przed pauzą punktowym atakiem z lewego skrzydła popisał się Damian Schulz. Zespół z Modeny nie poddał się. Szybko odrobił straty i doprowadził do remisu (13:13). Jednak na drugiej przerwie technicznej LOTOS Trefl wypracował dwupunktową przewagę (16:14). W decydującej końcówce serią świetnych zagrywek popisał się Murphy Troy, dzięki któremu polska drużyna wyszła na trzypunktowe prowadzenie (20:17). Zaciętą końcówkę na swoją korzyść rozstrzygnęli gdańszczanie. W ostatniej akcji Miłosz Hebda posłał na stronę rywali asa serwisowego.

Włoska drużyna podrażniona porażką w pierwszej odsłonie meczu, kolejną rozpoczęła z wysokiego „c”.  Na czasie zawodnicy z Modeny objęli prowadzenie (8:4). Warto podkreślić, że w tym fragmencie gry goście dużo lepiej przyjmowali i atakowali z większą skutecznością. Po wznowieniu gry zespół z Trójmiasta zaczął prezentować się coraz lepiej na boisku. Dzięki dobrej zagrywce Schulza i pewnym atakom Troy’a zniwelowali stratę do jednego oczka (11:12). Jednak przed drugą przerwą techniczną goście ponownie odskoczyli na dwa punkty. Chwilę przed pauzą skutecznie zaatakował Luca Vettori (16:14). Podopieczni Angelo Lorenzettiego w końcowej fazie seta w pełni kontrolowali wydarzenia na parkiecie i wygrali tę część meczu do 21.

Set numer trzy zespoły rozpoczęły od równej gry. Na pierwszej pauzie na nieznaczne, jednopunktowe prowadzenie wyszli zawodnicy LOTOS-u Trefla, po ataku Troy’a. Niestety Matteo Piano podczas wykonywania bloku w czasie tej akcji doznał kontuzji stawu skokowego. Jego miejsce zajął Elia Bossi. Po wznowieniu gry gdańszczanie zaczęli dyktować warunki gry. Bardzo dobrze zagrywali, a do tego świetnie bronili i wyprowadzali skuteczne kontrataki (13:9). W dalszej części tego seta DHL Modena nie była w stanie przeciwstawić się gospodarzom w żadnym elemencie (11:16) i (12:18). Kiedy wydawało się, że podopieczni Andrei Anastasiego pewnie zmierzają po wygraną do gry włączyli się siatkarze z Włoch. Serią świetnych zagrywek popisał się Earvin Ngapeth, dzięki któremu jego zespół zniwelował stratę do dwóch oczek (16:18). Chwilę później był już remis (22:22). Ostatecznie nerwową końcówkę graną na przewagi wygrali gospodarze. Najpierw w ataku pomylił się Vettori, a w kolejnej akcji Troy i Gawryszewski zatrzymali na lewym skrzydle Ngapetha (26:24).

Kolejny set był bardzo wyrównany od pierwszych minut. Na pierwszej przerwie technicznej prowadzenie objęli siatkarze z Gdańska (8:7). Przed drugą pauzą role się odwróciły i to goście prowadzili (16:14). Końcówka tej partii była bardzo emocjonująca, bowiem każdej z drużyn zależało na wygranej. Ostatecznie wygrali goście (25:22), którzy w najważniejszych momentach nie zwolnili ręki w ataku. W ostatniej akcji Troy nie zdołał się przebić przez podwójny blok DHL Modeny.

Tie-breaka dużo lepiej zaczęli wicemistrzowie Włoch (5:3). Gospodarze mieli spore problemy z przyjęciem zagrywki Ngapetha. Jednak LOTOS Trefl nie złożył broni. Odpowiedział równie mocnym serwisem i przed zamianą stron wypracował punkt przewagi (8:7). Po krótkiej przerwie zespoły grały punkt za punkt. Nerwowej końcówki nie wytrzymali zawodnicy z Modeny. W dwóch ostatnich akcja posłali piłkę w aut – najpierw ze środka pomylił się Lukas, a chwilę później z lewego skrzydła Milos Nikić. Tym samym piątego seta wygrali gospodarze (15:13) i całe spotkanie 3:2.

LOTOS Trefl Gdańsk – DHL Modena 3:2 (25:22, 21:25, 26:24, 22:25, 15:13)

Statystyki do meczu: http://www.cev.lu/Competition-Area/MatchStatistics.aspx?ID=27838

Autor: Katarzyna Porębska
M.Sz.

CEV: Dresdner SC – Impel Wrocław 1:3

204908_DSC_5932

Dresdner SC przegrał z Impelem Wrocław 1:3 (23:25, 27:29, 25:15, 19:25) w meczu piątej kolejki grupy E Ligi Mistrzyń. Dzięki temu zwycięstwu zespół trenera Jacka Grabowskiego utrzymał się w walce o awans do fazy play off.

Wrocławianki miały świadomość jak ważny mecz mają do rozegrania. W zespole panowała pełna mobilizacja. – Oczekujemy, że dzisiejszy mecz w Dreźnie będzie wielką bitwą. Zagramy przeciwko mocnemu zespołowi – ale my także jesteśmy bardzo dobrzy! Jesteśmy przygotowane i gotowe do walki! Mam nadzieję, że wykorzystamy swój potencjał i wieczorem będziemy się cieszyć z naszego zwycięstwa – mówiła Kristin Hildebrand, przyjmująca Impela Wrocław.

Statystyki meczu:
http://www.cev.lu/Competition-Area/MatchStatistics.aspx?ID=28080

M.Sz.