Finał Pucharu Polski: PGE Skra Bełchatów – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:2

_PSU0521

PGE Skra Belchatów pokonała we Wrocławiu Zaksę Kędzierzyn-Koźle 3:2 w finałowym meczu turnieju o Puchar Polski. Kędzierzynianie po raz ostatni sięgnęli po to trofeum w 2014 roku, a bełchatowanie w 2012.

ZAKSA Kędzierzyn Koźle w drodze do niedzielnego finału pokonała Jastrzębski Węgiel 3:0, a następnie LOTOS Trefl Gdańsk 3:0. Natomiast PGE Skra wygrała z SMS PZPS Spała 3:0, a w półfinale aktualnego mistrza Polski, Asseco Resovię Rzeszów 3:1. 

Pierwszą partię finałowego spotkania od autowego ataku rozpoczął Mariusz Wlazły (0:1), chwilę później ten sam błąd popełnił Nicolas Marechal i Facundo Conte (0:3). Bełchatowianie od początku spotkania mieli spore problemy z przyjęciem zagrywki siatkarzy z Kędzierzyna. W tym elemencie punktował Łukasz Wiśniewski i Dawid Konarski (8:1). Po przerwie technicznej ZAKSA kontynuowała swoją dobrą, a przede wszystkim skuteczną grę (11:6). Z kolei PGE Skra nie potrafiła znaleźć skutecznego sposobu, żeby przeciwstawić się rywalom. Po zablokowanym ataku Marechala, schodzili na drugą pauzę przegrywając ośmioma punktami (8:16). Po wznowieniu gry dw punktowe bloki do swojego konta dopisał Jurij Gladyr, który zatrzymał w ataku odpowiednio Karola Kłosa i Israela Rodrigueza (19:9). Zawodnicy z Kędzierzyna do końca utrzymali wysoką skuteczność w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła i pewnie wygrali tego seta do 12. 

Podopieczni Miguela Falaski po tak wysokiej porażce w pierwszym secie, kolejnego zaczęli znacznie lepiej. Dzięki zagrywce Nicolasa Uriarte i skutecznym atakom Mariusza Wlazłego objęli prowadzenie (5:3). Kędzierzynianie po krótkiej przerwie na żądanie Ferdinando de Giorgi szybko odrobili straty (6:6). Jednak przed pauzą siatkarze z Bełchatowa ponownie odskoczyli na dwa oczka (8:6). W dalszej części tej partii zespoły toczyły równą walkę. Jednak przed drugą przerwą techniczną bełchatowianie wypracowali trzypunktową przewagę. W dużej mierze była to zasługa świetnej zagrywki Facundo Conte oraz dobrej gry blokiem Srećko Lisinaca (16:13). Kiedy wydawało się, że PGE Skra pewnie wygra tę odsłonę meczu do gry włączyła się ZAKSA. Dobra zagrywka Wiśniewskiego i gra blokiem Gladyra, i Konarskiego dała im remis (20:20). Od tego momentu zespoły grały niemla punkt za punkt. W decydującej końcówce więcej zimnej krwi zachowali siatkarze ośmiokrotnego mistrza Polski (25:23). Wygraną w tym fragmencie gry przypieczętował punktowym atakiem z prawego skrzydła Conte. 

Szkoleniowiec drużyny z Opolszczyzny zdecydował, że seta numer trzy od początku rozpocznie na przyjęciu Rafał Buszek, który zastąpił Kevina Tillie. Dwa asy serwisowe Wiśniewskiego z rzędu dały im prowadzenie (3:1). Do tego PGE Skra zaczęła popełniać proste błędy w ataku (7:4). Chwilę przed przerwą techniczną Gladyr posłał na stronę przeciwników kolejnego asa serwisowego (8:4). Podopieczni Miguela Falaski nie złożyli broni. Po czasie zniwelowali stratę do dwóch oczek (11:13). ZAKSA jednak szybko ponownie odskoczyła na cztery oczka, dzięki mocnej zagrywce Gladyra (15:11). Chwilę później tą samą bronią odpowiedział Wlazły i było już (14:16). Końcówka seta podobnie jak wcześniejszego była bardzo zacięta i wyrównana (19:19). Ostatecznie szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechyli siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle (25:22). Ostatni punkt w tej partii z lewego skrzydła zdobył Buszek.

Czwartego seta skutecznym atakiem ze środka rozpoczął Gladyr (1:0). Przed przerwą techniczną ZAKSA wyszła na trzypunktowe prowadzenie (8:5). Po wznowieniu gry inicjatywę na parkiecie przejęli kędzierzynianie. Bardzo dobrze bronili i wyprowadzali skuteczne kontry (10:5). PGE Skra po przerwie na żądanie trenera Falaski zaczęła punkt po punkcie odrabiać straty. Przed drugą pauzą zniwelowała stratę do dwóch punktów (12:14). W dalszej części tej partii drużyna z Kędzierzyna-Koźla utrzymywała dwu-trzypunktowe prowadzenie (17:14). Dzięki dobrej grze w kontrze i bloku siatkarze z Bełchatowa najpierw doprowadzili do remisu (18:18), a chwilę później objęli prowadzenie (20:18). Końcówka tego seta podobnie jak wcześniejszego była zarówno zacięta jak i nerwowa. PGE Skra walczyła o przedłużenie niedzielnej rywalizacja, a ZAKSA o  wygraną w czterech setach (24:24). Dwie ostatnie akcje na swoją korzyść rozstrzygnęli bełchatowianie (28:26). Najpierw został zablokowany Sam Deroo, a chwilę później ze środka zaatakował Lisnac.

O tym, kto w tym roku sięgnie po Puchar Polski musiał rozstrzygnąć tie-break. Od pierwszej piłki drużyny walczyły punkt za punkt (3:3). Niestety w dalszej części seta proste błędy w ataku zaczęli popełniać siatkarze z Bełchatowa (8:3). W dużej mierze była to zasługa świetnej zagrywki Konarskiego. Po zamianie stron ZAKSA Kędzierzyn-Koźle kontynuowała swoją dobrą grę (9:5). Zawodnicy z Bełchtowa starali się odrobić straty (9:11) i (11:12). Końcówka piątego i zarazem ostatniego meczu była bardzo zacięta i dostarczyła wszystkim, zawodnikom, trenerom i kibicowm niesamowitych wrażeń (14:11). Dwa ostatnie punkty na wagę zwycięstwa zdobyli siatkarze z Bełchatowa (19:17).

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – PGE Skra Bełchatów 2:3 (25:12, 23:25, 25:22, 26:28, 17:19)

Statystyki do meczu: http://stats.plusliga.pl/MatchStatistics.aspx?mID=26472&ID=1038

 

 

Autor/Źródło: Katarzyna Porębska (www.plusliga.pl)

M.Sz.